Dlaczego zostałem kolekcjonerem.

  Świętokrzyskie krzemienie pasiaste. Białe kamienie – jedne
z wytworów jurajskiej epoki. Ile tajemniczych obrazów ukrywa ich bardzo twarde wnętrze. Jakiej magii użyła potęga natury, by owe obrazy stworzyć, namalować.
  Ile trzeba pokory, szacunku i wytrwałości, aby piękno tych obrazów ujrzało światło dnia. Czym jest człowiek wobec tej niewyobrażalnej otchłani przeszłości? Chyba tylko kroplą deszczu, która z góry spada i w jednej chwili nie ma po niej śladu.
  Białe kamienie były, są i będą. Homo sapiens!

  Białe kamienie prowadzą z nami dialog, językiem znanym tylko wrażliwej duszy, który pozwala czuć, przeżywać, cieszyć się ich pięknem. Żaden brylant nie może dorównać krzemieniowi pasiastemu. Brylant, by osiągnąć piękno, wymaga długich starań sztuki szlifierskiej. Krzemień zaś takiej ingerencji nie wymaga,
on to piękno ma niemalże w każdym centymetrze.
  Tak zadecydowała natura. A jego siły magiczne są kultywowane od epoki kamienia łupanego po dzień dzisiejszy, z powodzeniem
i potwierdzeniem.
Myślę, że każdy człowiek, rodząc się, jest już odpowiednio zaprogramowany. Podlega wpływowi swojej planety i żywiołu.
Moją planetą jest Wenus a żywiołem Ziemia. I dlatego jestem zakochany w pięknie natury, w pięknie codziennego życia
i w pięknie wykonywanej pracy. Te trzy piękna złożyły się na
moje pasje i szczęście.

  Miałem 48 lat gdy zająłem się szlifierstwem kamieni szlachetnych i półszlachetnych, przy dużej pomocy prof. Zdzisława Migaszewskiego oraz przyjaciół ze Świętokrzyskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk Geologicznych, którego jestem członkiem.
Pokochałem w szczególności jurajskie krzemienie pasiaste.
Kiedy po raz pierwszy wystawiłem w Kieleckim Centrum Kultury swoją kolekcję, okazało się, że oglądający ją ludzie i jury, byli nią zachwyceni. Jury wynagrodziło kolekcję pierwszym miejscem,
a mgr Andrzej Tracz w imieniu jury powiedział krótko:
„Jest pięknie, prosimy o więcej”. Dziękując jurorom powiedziałem: ”Boże czy moje serce to wytrzyma? Taka euforia!”.
  Serce wytrzymało. Po kilku dniach ochłonąłem i zabrałem się do dalszej pracy. I to trwa do dziś. Przez lata kolejnych wystaw poznałem wspaniałych artystów jubilerów i polskiego filmowca
i podróżnika, Stanisława Szwarc – Bronikowskiego. Krzemienie zaistniały w jego książce „Testament wieków”. Podarowane przeze mnie krzemienie kopalni Wieliczka nabył ówczesny prezydent Peru, Alberto Fujimori, który we wrześniu 1998 roku był w Polsce. Podczas pobytu w czerwcu 1999 roku papieża Jana Pawła II
w Sandomierzu jednym z prezentów, który otrzymał była figurka Królowej Jadwigi odlana ze srebra, osadzona na pięknym krzemieniu pasiastym, ufundowana przez Katolickie Liceum Ogólnokształcące.



  Podczas wystaw w Wieliczce turyści z całego świata podziwiają krzemień pasiasty i występujące w nim obrazy, żywioły, postacie. Nie kryją zachwytu. To daje się odczuć.
Na podstawie tych doznań i spostrzeżeń doszedłem do takiej refleksji, że krzemień łączy, a nie dzieli, że krzemień jest kamieniem filozoficznym, bo towarzyszył praczłowiekowi
i towarzyszy człowiekowi przez setki tysięcy lat,
aż po dzień dzisiejszy.